• Mamo, tato, chrońcie mój wizerunek!

        •         


          Badania mówią, że 40 proc. polskich rodziców dzieli się
          w Internecie zdjęciami swoich dzieci. W skali Europy liczba ta sięga 75 proc. Raport przygotowany przez London School of Economics w 2018 r. mówi o tym, że europejscy rodzice, szczególnie ci, którzy wychowują młodsze dzieci, wrzucają materiały o nich do Sieci średnio co tydzień. Jak wygląda cyfrowy ślad Twojej pociechy?


          81 proc. dzieci poniżej drugiego roku życia z krajów Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych, Australii, Nowej Zelandii i Japonii ma cyfrowy ślad w postaci zdjęć opublikowanych w Internecie przez rodziców. Dziecko zwykle „pojawia się” w Sieci w wieku 6 miesięcy. Aż 5 proc. dzieci już w tym wieku ma przez rodziców założony… profil w mediach społecznościowych.


          Na pozór nie wydaje się to specjalnie zaskakujące. Narodziny dziecka to wyjątkowy moment w życiu każdej rodziny. Świeżo upieczeni rodzice są dumni. Później tak samo dumni są z pierwszego uśmiechu, pierwszego kroczku, pierwszej zjedzonej marchewki, świadectwa
          z czerwonym paskiem. Ich radość bywa tak wielka, że chcą dzielić ją
          z całym światem. A gdzie łatwiej to zrobić niż poprzez media społecznościowe?

          Zjawisko upowszechniania wizerunku dzieci poprzez zdjęcia czy filmiki uzyskało nawet własną nazwę. To sharenting, którego nazwa pochodzi z połączenia dwóch angielskich słów: share – dzielić, udostępniać – i parenting, czyli rodzicielstwo.


          Jak wynika z przytoczonego na początku raportu, zaledwie ¼ rodziców zapytała o zgodę na udostępnienie wizerunku samych zainteresowanych. Tymczasem młodzi ludzie wcale nie są zachwyceni swoją obecnością w Internecie. Oto kilka wypowiedzi nastolatków,
          z którymi rozmawiałam na ten temat.

          • Moja mama uważa za bardzo zabawne wrzucanie zdjęć, na których jestem mały. Nie rozumie, że ja się tego po prostu wstydzę (chłopak, 15 lat).
          • Nie lubię, jak rodzice wrzucają moje zdjęcia. Wśród moich znajomych to obciach. Jak jestem na wakacjach, to specjalnie ustawiam się tyłem albo bokiem, bo nie chcę takich sztucznych fotek na tle muzeum (chłopak, 14 lat).
          • Szanuję swoją prywatność. Nie mam konta w mediach społecznościowych i nie podoba mi się, że moi rodzice umieszczają tam moje zdjęcia, nawet jak nie są kompromitujące. Myślę, że to nie fair. Z jednej strony w szkole uczą nas, że mamy prawo chronić swój wizerunek, a z drugiej rodzice zachowują się tak, jakbyśmy byli ich własnością, dysponując nim bez naszej zgody (dziewczyna, 16 lat).

          Jak widać, niewinny wydawać by się mogło gest wrzucenia do Sieci zdjęcia może mieć liczne konsekwencje emocjonalne dla osoby, która jest na nim uwieczniona. A to nie wszystko.


          W momencie umieszczenia zdjęcia w Internecie tracisz nad nim kontrolę i nie wiesz, w jakim celu ktoś może je wykorzystać. Pół biedy, jeśli Twoje dziecko zostanie np. bez swojej wiedzy statystą w agencji stockowej (sprzedającej zdjęcia stanowiące ilustracje do artykułów itd.). Gorzej, jeśli w posiadanie jego wizerunku wejdzie przestępca i np. umieści je na stronach pornograficznych.


          Uwaga! Nigdy nie umieszczaj w Internecie zdjęć, na których Twoje dziecko jest nagie lub półnagie (np. z plaży). Mogą zostać wykorzystane do przestępczych celów. To przestępstwo ma nawet swoją nazwę. To „cyfrowy kidnapping”. Polega on na tym, że przestępcy tworzą fikcyjny profil dziecka uzupełniony o fikcyjną historię – ale uzupełniony znalezionym w Sieci i lekkomyślnie udostępnionym przez rodziców zdjęciem. Profil ten służy do kreowania sztucznego ruchu w Sieci np. przez budowanie siatki komentarzy, zwykle o przestępczym charakterze.


          Upubliczniając wizerunek Twojego dziecka, odbierasz mu szansę na zbudowanie własnej historii w dorosłym życiu. Każdy z nas przeżył chwile, którymi niekoniecznie chciałby dzielić się z całym światem. Każdy wybiera, co pokazuje, a co nie. Chyba że ktoś zdecydował wcześniej za nas. A taką osobą jesteś właśnie Ty. Twoje dziecko, kończąc osiemnaście lat, będzie już miało cyfrowy zapis. Świat będzie wiedział, że uczyło się jazdy konnej (choć być może w dorosłym życiu zarzuciło ten sport i chciałoby o tym incydencie zapomnieć) i jak wyglądała jego pierwsza szkolna miłość. Czy aby na pewno wszyscy muszą to wszystko wiedzieć?


          Udostępniasz za darmo dane marketingowe firmom, które inaczej musiałyby za nie sporo zapłacić. Pokazujesz, jakie ubrania lubi Twoje dziecko, gdzie chętnie spędza czas, co je. Po co ułatwiać specom od marketingu i algorytmów pracę i podawać im wizerunek Twojego dziecka na tacy? Czy to znaczy, że rozsądny rodzic nigdy nie publikuje zdjęć swojego dziecka? Trzeba w tej kwestii zachować zdrowy rozsądek.. Na szczęście o tej kwestii każdy z nas może decydować samodzielnie.


          Mnie też zdarza się „wrzucać” zdjęcia moich dzieci (ale zawsze pytam je o zgodę!) Warto tylko przed umieszczeniem jakichkolwiek materiałów wizualnych w Sieci odpowiedzieć sobie na ważne pytania:

          • Po co to robisz? Jakie masz intencje? Np. tak pękasz z dumy z powodu osiągnięć Twojego dziecka, że musisz się nimi podzielić z całym światem lub chcesz rozbawić swoje koleżanki, wrzucając coś, co wydaje Ci się śmieszne. Tymczasem tak naprawdę stawiasz własne dziecko w niekomfortowej sytuacji
            i narażasz je na kpiny.
          • Czy ustawiłeś(-aś) ustawienia prywatności zdjęcia w taki sposób, że masz kontrolę nad tym, kto to zdjęcie obejrzy 
            i czy zrobiłeś(-aś) co w Twojej mocy, żeby uniemożliwić rozsyłanie tego wizerunku po Sieci?
          • Czy nie miałbyś nic przeciwko temu, żeby podobne zdjęcie Ciebie znalazło się w Internecie?
          • Czy ani Ty, ani Twoje dziecko nie macie nic przeciwko temu, żeby zamieszczany właśnie materiał został w Sieci na zawsze i czy nie wpłynie on negatywnie na przyszłe życie Twojego dziecka albo innych osób?

          Jeśli odpowiedziałeś uczciwie na wszystkie te pytania i nadal chcesz dzielić się wizerunkiem swojej pociechy, przyszedł najważniejszy moment – wyraźne zapytanie dziecka zgodę. A także na znalezienie zgody w samym sobie na rezygnację z umieszczenia tego zdjęcia w Internecie, jeśli odpowiedź Twojego dziecka zabrzmiała: Nie, mamo/tato, nie życzę sobie tego. Nie publikuj mojego zdjęcia.


          Żaden „like” czy komentarz nie jest wart tego, żeby nadużyć zaufania własnego dziecka. Już wiesz, co masz w tej sytuacji robić.